Strona g????wna / Trzeci obieg / Zygmunt Trziszka
Zygmunt Trziszka
Licznik odwiedzin: 304081Â

Zygmunt Trziszka (1937- 2000) w tle Marek Kwaszkiewicz, lata 90 u.w.
siedziba ZA w Rawce
siedziba ZA w Rawce
O trzecim obiegu
i o mordzie psychicznym
1.
Jestem dzisiaj zdeprymowany wyjątkowo, bo wszyscy chcą mi dokuczyć, ten się uwziął, że będzie nagrywał.
Taki ciąży obowiązek, że człowiek wspina się - potem skutki są odwrotne od zamierzeń, no ale trudno, trzeba jakoś pokonać inercję i potem dopiero radość z pokonanej przeszkody.
ZacznÄ™ od trzeciego obiegu. Nic nie zostaÅ‚o z drugiego obiegu, ponieważ w drugim obiegu wystÄ™powali tacy agitatorzy, jak np. Szczypiorski, i do dzisiaj pozostaÅ‚ tylko Szczypiorskim - skazani jesteÅ›my na niego codziennie w telewizji, jakieÅ› festiwale Szczypiorskiego, jakieÅ› urodziny, jakieÅ› Å›wiÄ™ta, a po prostu jest to agitator, pod tytuÅ‚em Notatnik Stanu Wojennego. Jak dziÅ› pamiÄ™tam - pojawiÅ‚ siÄ™ w trzeci czy w czwarty dzieÅ„ Stanu Wojennego w „podziemiach literatury” na Krakowskim PrzedmieÅ›ciu, taka stołówka tam byÅ‚a, że można byÅ‚o zjeść placek za 10 zÅ‚. Jak sobie przypominam obecnie przebywajÄ…cy w Kanadzie Brycht powiedziaÅ‚: osiedlaj siÄ™ w Warszawie, tam jadÅ‚o sÅ‚uchaj, tam obiad masz za dziesięć zÅ‚otych. Tam, jak PaÅ„stwo dzisiaj pójdÄ…, to nawet przy milionie nie można siÄ™ najeść, przy oficjalnej zwiÄ…zkowej kulturze i przy oficjalnych zwiÄ…zkach, które zawÅ‚adnęły tym budynkiem i do dzisiaj nas tam nie wpuszczajÄ… ani na placek ani na te delicje, które sobie tam serwujÄ….
Jak to siÄ™ staÅ‚o, że tylko ktoÅ› taki jak tutaj siedzÄ…cy SokoÅ‚owski, i ktoÅ› taki jak Hugon Bukowski, bo o sobie tego powiedzieć nie mogÄ™, chociaż o sobie też nic zÅ‚ego powiedzieć nie potrafiÄ™ – napisaÅ‚em okoÅ‚o 30 książek, w tym (gÅ‚os z publicznoÅ›ci: bardzo dobrych) podobno, tak, w tym w nurcie, którÄ… reprezentuje SokoÅ‚owski wiÄ™kszość. Nawet do tego doszÅ‚o, że tylko wÅ‚aÅ›ciwie po nas zostanie nurt, który reprezentuje SokoÅ‚owski, tak bym to nazwaÅ‚.
2.
Naukowcy nazywajÄ… SokoÅ‚owskiego że on jest z performansu art - nigdy nie sÅ‚yszaÅ‚em, żeby on operowaÅ‚ tym terminem. Otóż miej wiÄ™cej w latach siedemdziesiÄ…tych, na poczÄ…tku, a mamy tu sztandarowych performanserów, oprócz SokoÅ‚owskiego jest na sali Geno MaÅ‚kowski. Performans polega na tym także, że siÄ™ dokonuje dokumentacji swego dziaÅ‚ania – i tak do koÅ„ca nie wiadomo co jest najważniejsze - dokumentacja na wideo, w papierach czy w innej formie. Nie sÄ… to jakieÅ› wymyÅ›lone „awangardowe” pomysÅ‚y, rzeczywistość zmusza artystÄ™ prawdziwego do zachowania adekwatnego w stosunku do rzeczywistoÅ›ci w której mu przystaÅ‚o żyć, wypadÅ‚o żyć czy zostaÅ‚ zmuszony żyć - że nie bÄ™dÄ…c wtórny, nie bÄ™dÄ…c kwaziartystÄ… przybiera postawy takie, które wymaga od niego rzeczywistość - to nie znaczy, że poddaÅ‚ siÄ™ tej rzeczywistoÅ›ci.
Dlatego zaczÄ™liÅ›my od wystÄ…pienia PeÅ‚czyÅ„skiego - ci PaÅ„stwo, którzy byli na tamtym spotkaniu, to siÄ™ orientujÄ…, że wypadÅ‚o nam żyć w rzeczywistoÅ›ci można powiedzieć koncentracyjnej. To jest okreÅ›lenie moje, może trochÄ™ źle siÄ™ kojarzÄ…ce, bo ktoÅ› mówi, że straszność obozów koncentracyjnych, którym Å›mierć byÅ‚a głównym wyróżnikiem, nie jest nadużyciem kiedy ja mówiÄ™, że rzeczywistość, która nas spotkaÅ‚a w okresie w którym myÅ›my żyli i w dalszym ciÄ…gu żyjemy, że to jest zmutowany gnijÄ…cy totalitaryzm chowu wÅ‚aÅ›nie poskomunistycznego. Jego najwiÄ™kszym grzechem w stosunku do twórców jest to, że nie stosuje przemocy brutalniejszej niż stosuje. ProszÄ™ sobie wyobrazić literaturÄ™ rosyjskÄ… i narodów tych, które żyÅ‚y pod caÅ‚kowitÄ… dominacjÄ… Rosji, że tam totalitaryzm w stosunku do twórców byÅ‚ tak dojmujÄ…cy, że literatura byÅ‚a wybitna. Spójrzmy co siÄ™ dziaÅ‚o w pierwszym drugim obiegu Braunów i tych wszystkich kolaborantów, którzy poszli na wspólpracÄ™ przymilnie Å‚echcÄ…c Bieruta, potem no Gomółki siÄ™ Å‚echtać nie daÅ‚o, bo Gomółka byÅ‚ jakiÅ› taki nie czuÅ‚y na nawet na wdziÄ™ki Sokorskiego; mówiÄ™ tutaj w dosÅ‚ownym znaczeniu, bo Sokorski to tzw. typ przyjemniaka przecież, mówiÄ…c nawet nie zÅ‚oÅ›liwie, czÅ‚owiek który tego GomólkÄ™ znaÅ‚ od dziecka i razem tego, ale tam nic nie daÅ‚o siÄ™ zrobić. No i jakÄ… mamy literaturÄ™ po tym wszystkim, ja nie chciaÅ‚bym nadużywać, bo może nadużyje tutaj niewiary mojej i waszej, naszego dzisiejszego bohatera, że może tylko trzeci obieg zostanie po nas. No tak siÄ™ zapowiada – do trzeciego obiegu mogÄ™ zaliczyć jeszcze bÄ™dÄ…ce tutaj na vizji inne osoby – Hugon Bukowski jak znam jego życiorys jest wÅ‚aÅ›nie trzecio obiegowcem do tego stopnia, że doznajÄ…c wobitacji takich psychicznych na myÅ›l o jakiejkolwiek współpracy z jakimkolwiek organem tamtejszego czasu uchowaÅ‚ siÄ™ jako tzw. prawiczka literacka. MówiÄ™ tak po prostu i tak brutalnie, ale tak można by powiedzieć – no ja do jego dziewictwa mam zastrzeżenie, bo wtedy moje rozdziewiczenie wychodzi mi na nieczyste - bo wydawaÅ‚em w tym czasie książki.
3.
Pamiętam jak tzw. drugoobiegowcy, czyli ci wszyscy agitatorzy, łącznie z Nowakowskim, ale jeszcze to mała jest bieda taki Nowakowski, autor Stanu Wojennego, jaka to była straszna przemoc - no wiadomo, że ginęli ludzie i przemoc była, ale to było takie łechtanie większości społeczeństwa i tylko jakieś skrytobójcze prawda mordy, o których nie byliśmy pewni, czy one na pewno się odbyły, ponieważ własnej śmierci to przeważnie pacjent nie tylko w szpitalu jest winien prawda, ale tak samo na ulicy; no ostatnio zabili kogoś tam na Dworcu Centralnym - o czym pisze Gazeta Polska - że policjant tak wymierzył cios milicyjny, tzn. cios w zdrowego człowieka; o, leży tu jakiś to chyba zdrowy, no, a przeważnie pada na kogoś osłabionego albo, że ma lekarstwa, albo, albo, że ma swoje jakieś lata, jak mój kolega, sąsiad, przydusił raz jednego wybitnego pisarza nie spodziewając się, że ma coś on z tętnicami szyjnymi, to zaraz na dwa lata trafił do więzienia - bo w ogóle nie należy używać pięści, kiedy można użyć ciężkich słów. Wprawdzie żaden totalitaryzm od ciężkich słów się jeszcze nie przewrócił.
Nic nie zostało z drugiego obiegu, po prostu zostały agitki, wymieniam jeszcze raz Szczypiorskiego, wymienię pozostałych w dziedzinie poezji została tylko tzw. taka, no, postmiłoszowska poezja i ona ryta prawda na pomnikach w jednym czy drugim miejscu jakoś się ocala i nie jestem takim zazdrośnikiem, by komuś zazdrościć Nobla, chociaż raczej z politycznych względów mu przyznali.
4.
Ale wracajmy do naszego bohatera. Nasz bohater dzięki temu, że po prostu nie mógł się inaczej zachować - on właśnie w swojej twórczości bardzo często daje to do zrozumienia, że to nie jest jego zasługa. W pewnym momencie tak pisze - właśnie na potwierdzenie rozpoznań moich, że to jest koncentracyjny system - mówi tak, hitlerowcy (no to oczywiście prozą musze to powiedzieć - w wierszu miej więcej taka jest sytuacja przekazana), że hitlerowcy dla kapo czyli funkcjonariuszy mieli specjalne, lepsze jadło (nie przekręcam), że mieli łagodniejsze formy działania. My jesteśmy ciągle jakimś jadłem przekupywani w tych koncentracyjnych czasach, no coś tam przysługiwało czy przysługuje...
CzÅ‚owiek zapisaÅ‚ siÄ™ do ZLEPU. Ja już nie byÅ‚em zmuszany przez „wielkÄ… postać literatury” - pt. Kazimierz Brandys: nie posyÅ‚aÅ‚ nigdy do mnie, bo już nie zaÅ‚apaÅ‚em jego okresu – to, co spotkaÅ‚o Buczkowskiego - chodziÅ‚o o zawiadomienie, proszÄ™ siÄ™ stawić na posiedzenie sekcji literatury pod rygorem wykluczenia z naszego grona. No mówi na to Buczkowski: nie mogÅ‚em siÄ™ pojawić, bo nie miaÅ‚em spodni. ByÅ‚em bez spodni, można tak powiedzieć, niby miaÅ‚em spodnie, ale gdyby mnie w tych spodniach Bratny zobaczyÅ‚ – major Bratny mieszkaÅ‚ po sÄ…siedzku i nawet nie byÅ‚ wrogiem Buczkowskiego, obie Wahlówny tam posyÅ‚aÅ‚ do szkoÅ‚y, żeby malować siÄ™ uczyÅ‚y. Ja przejdÄ™ do Buczkowskiego jako pierwszego performansera, ze wzglÄ™du na wiek - bo Polska miaÅ‚a nurty nowoczesne w twórczoÅ›ci, o tym nikt nie wie, ani nikt wiedzieć nie chce, bo kto o tym ma powiedzieć i gdzie, kiedy wiadomo, jaki garnitur wystÄ™puje w telewizji i kogo pytajÄ… o nas, piszÄ…cych, w poniewierce i czÄ™sto bez spodni. No wiÄ™c Buczkowski - ja to odkryÅ‚em dopiero odkrywszy dla siebie SokoÅ‚owskiego, zorientowaÅ‚em siÄ™, że mam alibi na swoje istnienie, że trwaÅ‚em pomimo, przepraszam, że brzmi to jakoÅ› tak patetycznie, ale ja muszÄ™ tak mówić, bo nie rozdziewiczony, dziÄ™ki uporowi wewnÄ™trznemu Bukowski, czÄ™sto daje mi do zrozumienia, że my z Genem i z paniÄ… KluzowÄ…, to nie jesteÅ›my tacy czyÅ›ci i że w niektórych Å›rodowiskach to siÄ™ mówi, no że nas tam nie powinno siÄ™ poprosić - pisaÅ‚ kiedy myÅ›my nie pisali, prawda, malowaÅ‚ kiedy byÅ‚o to haÅ„bÄ…, no nie wiem jeszcze jakby tu powiedzieć. Wprawdzie formuÅ‚a rzymska brzmi, że jak armaty grajÄ… to należy nie malować, prawda, należy nie pisać. WiÄ™c jeÅ›li ja coÅ› mówiÄ™ o sobie, że paÅ„two mogÄ… sobie pomyÅ›leć, że siÄ™ sadzÄ™ na jakÄ…Å› wybitność, chociaż w literaturze można robić nie majÄ…c poczucia wybitnoÅ›ci, albo w malarstwie.
5.
U nas siÄ™ przywykÅ‚o, że wÅ‚aÅ›nie przychodziÅ‚ przedstawiciel, instruktor z KW czy z KC - mówiÄ™ to jako anegdotÄ™, tak brzmi to teraz, bo wÅ‚aÅ›ciwie ja jestem anegdotczyk i bardzo mi nie do twarzy jak siÄ™ sadzÄ™ na jakieÅ› teorie, potem mam nieczyste sumienie. A cóż wynika z nieczystego sumienia to proszÄ™ pytać SokoÅ‚owskiego, on wie. Nieczyste sumienie to jest podstawowa historia prowadzÄ…ca do sadyzmu, do nieszczęścia i td. WiÄ™c w tym momencie kiedy bÄ™dÄ™ coÅ› o sobie mówiÅ‚ proszÄ™ patrzeć tak jak na czÅ‚owieka który nie wie czy ma prawo o tym mówić, wiÄ™c jak myÅ›li, że nie ma prawa, to zawsze przeszarżuje. Ale nic na swoje usprawiedliwienie nie mam oprócz tego, że poÅ›wiÄ™ciÅ‚em siÄ™ Buczkowskiemu, którego poznaÅ‚em w okolicznoÅ›ciach dramatycznych, kiedy wydawaÅ‚o siÄ™, że on miaÅ‚ możliwoÅ›ci pisania, bo jakieÅ› nagrody braÅ‚, bo coÅ› tam prawda, ale to byÅ‚ czÅ‚owiek absolutnie zaszczuty przez Brandysów i całą tÄ™ spółkÄ™. Å»adnych z nimi interesów nie miaÅ‚, wybitna twórczość zawsze znajdowaÅ‚a jakieÅ› ujÅ›cie, co jakiÅ› czas byÅ‚ jakiÅ› przeÅ‚om i wtedy ukazywaÅ‚ siÄ™ Czarny potok, prawda, kolejny przeÅ‚om, jakieÅ› tam, no, PAX miaÅ‚ poczucie, że jest antysemicki, wiÄ™c wydajÄ…c Czarny potok znajdywaÅ‚ legitymacjÄ™ na swojÄ… poprawność politycznÄ… – bo w takich okolicznoÅ›ciach ukazaÅ‚ siÄ™ Czarny potok w PAXIE.
Czyli - w tak zwanym zamieszaniu politycznym ktoÅ› siÄ™ tam ocaliÅ‚, o kimÅ› tam zapomnieli, komuÅ› tam pozwolili żyć. A ile robiÅ‚ rzeczy wbrew sobie, żeby przybrać postać nieobecnoÅ›ci, przy pomocy mimikry wÅ‚aÅ›nie SokoÅ‚owski. Zorientowawszy siÄ™ że, że totalitaryzm bezinteresownie czuje nienawiść do poety, no na takiej zasadzie, że jak to on poeta, to on może siÄ™ bez nas obyć, prawda, no jak to siÄ™ może obyć, bez, bez funkcjonariuszy, bez policji, poeta może siÄ™ obyć, nie ma co do garnka wÅ‚ożyć, prawda, a on mówi, mówi, że jest autonomiczny. WiÄ™c udowodniono mu, kiedy wysunÄ…Å‚ czuÅ‚ki, pokazaÅ‚, że trochÄ™ jest autonomiczny, bo tak jakoÅ› byÅ‚o stać go na bilet z Warszawy do Rawki i jako parapatetyk, przechadzajÄ…cy siÄ™ wokół „Hopfera” - bo od poczÄ…tku wiedziaÅ‚, że to nowoczesne formy sztuki, to jest parapatetyzm w sensie takim, no że jest siÄ™ wÄ™drowcÄ…, że siÄ™ jest w ruchu. No to zamknÄ™li go do BiaÅ‚ołęki, jako tzw. przedstawiciela klasy upadÅ‚ej... Rosjanie majÄ… specjalne okreÅ›lenie na takie sytuacje, ale teraz z gÅ‚owy mi wyszÅ‚o, bo jego tam coÅ› tata, coÅ› posiadaÅ‚, coÅ› i to już jest 76 rok, to trudno nawet sobie wyobrazić, bo jestem pod wrażeniem, jeszcze raz czytaÅ‚em rozmowÄ™ Gierka i to naprawdÄ™ porzÄ…dny czÅ‚owiek, ale żyjÄ…cy w totalitaryzmie, wiÄ™c wiadomo jak taka porzÄ…dność może wyglÄ…dać z punktu widzenia czÅ‚owieka autonomicznego.
WracajÄ…c do SokoÅ‚owskiego - mamy do czynienia z prekursorem, mamy do czynienia z autorem, który nie pisze po to, żeby w ogóle pisać, tylko pisze dlatego że musi, że dyktat rzeczywistoÅ›ci go tak miażdży, maceruje, niszczy, że on siÄ™ zachowuje adekwatnie do tej sytuacji, do tego poÅ‚ożenia, że po pierwsze chce przetrwać ten okres, no, koncentracyjny. Przede wszystkim to wmawia sobie, że nie jest tak strasznie, bo przecież jak ktoÅ› jedzie kolejkÄ… EKD, a jego kolejka w stronÄ™ Rawki podobna jest do EKD. To nie byÅ‚y warunki okupacyjne, że nagle ktoÅ› leży, ktoÅ› zabity, ktoÅ› roztrzaskany – i wÅ‚aÅ›ciwie mord psychiczny, to jest podstawowa forma morderstwa, która uprawiana jest w czasach wyspecjalizowanego, a bez maÅ‚a skomputeryzowanego totalitaryzmu.
6.
Zlikwidowano ludzi myÅ›lÄ…cych alternatywnie – znaczy to, że w jakimÅ› sensie zlikwidowano nam przyszÅ‚ość... IdÄ…c dalej tropem tej wypowiedzi autora, jasne staje siÄ™, że każda ofiara Stanu Wojennego, to wÅ‚aÅ›ciwie każdy sobie sam zaszkodziÅ‚, prawda. Towarzysz Kiszczak czy eks towarzysz Kiszczak pytany o mÅ‚odszego Bartoszcze udowaniaÅ‚, że tak byÅ‚o, tak sobie jakoÅ› zaszkodziÅ‚, siadÅ‚ nie tam gdzie trzeba, piwa siÄ™ napiÅ‚...
Wlewano alkohol w zwÅ‚oki jeszcze ciepÅ‚e, bo to zdaje siÄ™, że trzeba w ciepÅ‚e wlewać , nie znam siÄ™ na tym, no po prostu groza, ale groza jaka – NaÅ‚kowska powiedziaÅ‚a: Å›wiat jest nam dany w uÅ‚ankach grozy i wszystkiego w ogóle , no coÅ› tam, coÅ› tam czÅ‚owiek przecież życie nocno - dzienne, senno - czuwajÄ…ce prowadzi i prawda coÅ› mu siÄ™, że nie jest tak źle, prawda, gdzieÅ› kogoÅ› zabili i td., żyjemy sobie tak jak żyjemy i dziÄ™ki temu możemy trwać. SokoÅ‚owski wydawaÅ‚ w tym okresie pismo Trwanie, to jest takie pisemko, bardzo objÄ™toÅ›ciowo nieduże i niepokaźne, dziÄ™ki temu mogÅ‚o to istnieć, po prostu mówili, że co tam komu zaszkodzi, prawda, taki SokoÅ‚owski, ale na wszelki wypadek miejscowe wÅ‚adze miaÅ‚y go za narkomana, nadużywajÄ…cego jakiÅ› używek o których istnieniu on nie bardzo wiedziaÅ‚ poza polskÄ… neureptykÄ…, to wszyscy siÄ™ tym ratowali i naród ocalaÅ‚ tylko dlatego ponieważ żyÅ‚ na podlewie neureptyki tej z niebieskÄ… kartkÄ…, albo czerwonÄ… – i teraz kiedy czÅ‚owiek tak siÄ™ zastawania, to wÅ‚aÅ›nie my siÄ™ w ogóle nie wydobyli siÄ™ z niczego, tylko jeszcze głębiej weszliÅ›my w te nieszczęścia.
7.
Masowa kultura liczy na masowego odbiorcę, no i może zarzucić Sokołowskiemu, że go nie było w ogóle. Wojaczek napisał takie wiersze: Wojaczek, którego nie było - nas też właściwie nie ma i można powiedzieć , że nas nie było, tak jak jeden z naszych kolegów, mianowicie Waldek Dąbrowski , którego jeszcze widziałem w zeszłym tygodniu, już go nie ma, bo go niemcy przejechali. Oczywiście nie można powiedzieć, że to wina niemców, wiadomo, że wina Dąbrowskiego, bo po co przechodził drogę po ciemku, czy coś w tym rodzaju. No więc sam sobie zaszkodził, jeszcze jeden przykład, że wszyscy tylko sami sobie szkodzimy, wszyscy chcą dla nas dobrze, wszyscy nam dobrze życzą, tylko, że my nie potrafimy się odnaleźć w tej rzeczywistości, która stawia na jednostkę wyzelowaną, a nie jakąś autonomiczną.
Jesteśmy planowo skazani do likwidacji, jeśli nie chcemy być wyzelowani prawda, tylko budujemy autonomię, a jeszcze na dodatek próbujemy się zbierać w jakieś grupy, co jest w ogóle niedopuszczalne - więc liczą na to, że nie mając ani grosza na papier, ni notatkę papieru, wyparowujemy z życia...
Najciekawsze jest to, że nawet nie wiemy w jakim kierunku i gdzie wskazać winnych naszego położenia. Nie ma winnych: bierzta, róbta, w swoje ręce...
Bardzo to mnie zdziwiło, że autor Trwania czynnie zajmuje się polityką. Właściwie to ja się cieszę, że on to robi, że nasza gazeta jest nastawiona na to, żeby się nami zainteresowały jakieś wschodzące gwiazdy polityczne, których absolutnie nie widać i trudno się dziwić, żeby się jakaś gwiazda uchowała pod takim cichym terrorem. Skoro jednak przetrwaliśmy do tej pory, to teraz będziemy dalej szli naszą drogą. Niech nam powie, opowie Sokołowski, niech się wytłumaczy co ma na myśli zadając się z polityką.
I tak już na koniec, żeby tego nie przedÅ‚użać - bo chyba nie w tÄ™ tonacjÄ™ uderzyÅ‚em, ale to jest wina dzisiejszego bohatera, bo on jakieÅ› bardzo takie muzyki wywoÅ‚ywaÅ‚, że to nawet by na szczury podziaÅ‚aÅ‚o. A czÅ‚owiek przeważnie sÅ‚ucha radia ZET, przyzwyczajony jest do lekkiej muzyki, która otumania go do reszty – to na koniec tylko takie uwagi: Jest to autor, mam na myÅ›li WiesÅ‚awa SokoÅ‚owskiego, z trzecioobiegowego nurtu, i to wÅ‚aÅ›nie kiedy Staszek Stanik, jak to byÅ‚o z tym obiegiem, bo on do dzisiaj nic o tym nie wiedziaÅ‚. Ja mu siÄ™ wcale nie dziwiÄ™, bo do kogo dodarÅ‚ SokoÅ‚owski, dodarÅ‚ do dziesiÄ™ciu osób, ale okazuje siÄ™, czytaÅ‚em teraz to niedawno, jak z tego okresu dekabrystów, albo jeszcze wczeÅ›niej, jak któryÅ› z tych dekabrystów wydaÅ‚ jakÄ…Å› książkÄ™, to najpierw wydaÅ‚ pięć egzemplarzy i dotarÅ‚o to do dziesiÄ™ciu osób, prawda, potem jeszcze... i na tym siÄ™ skoÅ„czyÅ‚o, że wystarczy nawet dziesięć egzemplarzy, wystarczy jedna osoba że siÄ™ dowiedziaÅ‚a o Trwaniu, że można trwać pomimo.
(wypowiedź powyższa została spisana z taśmy magnetofonowej, którą nagrano w czasie trwania wieczoru autorskiego Wiesława Sokołowskiego w roku 1995 w klubie Związku Pisarzy Polskich w Warszawie)
Od lewej: Marek Kwaszkiewicz i Zygmunt Trziszka w siedzibie „ZA” w Rawce