Strona g????wna / Trzeci obieg / EUGENIUSZ WYGOCKI BENIO
EUGENIUSZ WYGOCKI BENIO
Licznik odwiedzin: 304081
strona w rozbudowie
Kliknij na miniaturkę, aby powiększyć zdjęcie. Kliknij "zamknij", aby wyjść.
BENIA – a oto co pisał w kilka tygodni po jego śmierci na łamach ŻYCIA WARSZAWY Ireneusz J. Kamiński (fragmenty)
„ ... Zawsze chciał być kimś więcej niż był, chciał być zaraz, dziś, jutro, chciał żyć w innym świecie niż ten, w którym musiał żyć, więc stwarzał świat fikcji. Może za bardzo liczył na pomoc szczęśliwego losu, który magicznym gestem wszystko odmieni na lepsze. Wtedy jednak wierzył jeszcze, że osiągnie prawdziwy sukces artystyczny, jeszcze potrafił działać. Po roku opuścił UNIWERSYTET LUBELSKI, po trzech latach nerwowego chodzenia po ziemi dotarł do ASP.
Przez wiele lat mieszkał w Łukowie, gdzie znajduje się fabryka obuwia, lecz przecież wszystkie bodajże lata studiów w warszawskiej AKADEMII SZTUK PIĘKNYCH chodził w jednej parze starych, wojskowych butów – kamaszy. Ubierał się zresztą w stylu będącym mieszanką munduru, uniformu robotnika drogowego i peleryny artysty z przełomu wieków, okresu z którego czepał budulec swoich mitów z takim zapamiętaniem, że w końcu całe otoczenie zapomniało o źródle jego fascynacji. Benia, niepowtarzalny Benia, wrośnięty w warszawskie Krakowskie Przedmieście jak drzewo, jak Himilsbach, Partum, jak „Harenda”, „Benia”, czyli EUGENIUSZ WYGOCKI.
Akademię opuścił w roku 1971 - z dyplomem, na którym widniał dopisek „z wyróżnieniem”. Otrzymał to wyróżnienie za pracę, które są i malarstwem i rzeźbą, i magazynem starej garderoby. Wielkie gipsowe odlewy znajomych postaci, żony Marii i siebie samego w trumiennej pozycji.
(...) Nikt poza Eugeniuszem Wygockim – Benią warszawskim – nikt tak ostro nie sportretował tej cyganerii, a może całego pokolenia. Zreszta miał do tego moralne prawo.
Benia nie żyje. Zmarł tragicznie 23 lipca, 1973 roku, w wieku 36 lat, pochowany został na warszawskim cmentarzu na Bródnie...”
unikatowy katalog ZA z roku 1973 z wystawy indywidualnej
poezji Wiesława Sokołowskiego „ Akt Oskarżenia Beni”
***
Wiesław Sokołowski
EPITAFIUM
Płacił cenę – za siebie – najwyższą jaką tu znam; cenę swego zdrowia, niepowodzenia; cenę niewymierną lęku i bólu; cenę niewspółmierną z jego wrażliwością, myślą; z jego czynem i dumą.
Nie nazywał siebie „specjalistą od człowieka”, gdyż był artystą. Był nim w każdym momencie, w każdej sekundzie, w każdym geście.
źle
o żebyś ty
wiedział
jak mi tu źle
Brudy ludzkie są maleńkie – nic nie znaczą w porozumieniu z „przemożną wielkością trwania”.
A tam przecież pijany na miarę swojej rozpaczy był z nami, trwał aż do nieprzytomności, pokazując światu swoje drobne pięści.
Latami systematycznie i uparcie wyniszczał się. Robił to na oczach wszystkich w sposób ostentacyjny, prowokujący i bezlitosny.
piękny
o jakże przeraźliwie piękny
jest mój smutek
Twarz jego – schorowana – narkotyczna i bolesna. Cera sina, włosy mroczne, siwiejące a zęby czarne jak węgiel.
Oto idzie Krakowskim Przedmieściem – idzie człowiek opętany przez siebie, przez swoja niemożliwość i niemoc.
ja namaluję
ja im pokaże
co to znaczy być tu
dopiero malarzem
Cherlawego wzrostu, odziany w byle co i byle jak, był Beniem Krakowskiego Przedmieścia. I jak każda prawdziwa rozpacz miał swoją maleńką prawdziwą kobietę. Nieważne czy była mu wierna, czy też nie, o wiele ważniejsze jest to, że w ogóle z nim żyła, że znalazła się tutaj taka istota, by na co dzień obcować z człowiekiem nieprzeciętnym w swym ostatecznym postanowieniu.
namaluję
ja jeszcze namaluje
będzie to najdroższy obraz świata
obraz bezkresnego lotu
i bezlitosnej siły
Bo wojna nadal trwa. Wojna ludzkiej namiętności, ludzkiego serca, ludzkiego pragnienia. Wojna ta odbywa się poza wszelką sferą ideologii, polityki, nawet myśli. Wojna totalna o zachowanie siebie, swojej wrażliwości, gatunku i godności.
źle
o żebyś ty
wiedział
jak mi tu jest źle
Jedyny człowiek, jakiego znam tutaj, miał prawo moralne mówić w ten sposób.
Zbyt wielką cenę płacił za siebie, za swoją niemoc i rozpacz. Rzeczywistość jednak obeszła się z nim o wiele tragiczniej.
Sztuka żąda od artysty zdrowia, talentu i morderczej, wyczerpującej pracy.
I choć był jednym z niewielu, jednym z ostatecznych, jednym z błękitnych – to jednak był jednym z nas.
Zginął wreszcie –
Zginął śmiercią samobójczą i samoobronną. Żegnaj.
1973
NOWA GALERIA MALARSTWA i POEZJI IM. BENI.
(1973 – 1976)
Warszawa. Krakowskim Przedmieściu 53 .
1973/1974.
XI.
Pokaz poezji WIESŁAWA SOKOŁOWSKIEGO pt. AKT OSKARŻENIA BENI. Wernisaż tej wystawy był zarazem otwarciem NOWEJ GALERII MALARSTWA i POEZJI IM. BENI w winiarni „U Hopfera” na Krakowskim Przedmieściu 53 .Warszawa. Mowę wernisażową wygłosił Włodzimierz Braniecki.
XI – I .
Wystawa indywidualna poezji Wiesława Sokołowskiego „ Akt Oskarżenia Beni”. NOWA GALERIA MALARSTWA i POEZJI IM. BENI.
1974.
II-III.
Wystawa malarstwa Elżbiety Makowskiej „Grubaski”. NOWA GA-LERIA MALARSTWA i POEZJI IM. BENI.
IV.
V.
Wystawa monideł Zbigniewa Kota Pt. „ Jak w rodzinie”. Teksty do monideł: Wiesław Orzechowski.
17.VI. godz. 12-ta
Wernisaż wystawy zbiorowej.
VI-VII.
Wystawa zbiorowa : Sylwester Broniarek – rysunek, Maciej Byczuk– obrazy,
Stanisław Choiński – wiersze,
Marek Płoza-Doliński – obrazy,
Leon Gruzd – rzeźba, Krzysztof Jegliński – obrazy,
Bogdan Kopczyński – grafiki,
Zbigniew Kot – grafika, Elżbieta Makowska – obrazy,
Franciszek Maśluszczak – rysunek, Włodzimierz Sochacki – wiersze, Wiesław Sokołowski – wiersze, Jurry Zieliński – obrazy.
7.X. godz. 12-ta.
Koncert grupy „Ya`-soo” Dimitriosa Kurtisa (Milosa).
21.X.godz. 13-ta
Wernisaż wystawy obrazów Piotra Zaborowskiego.
21.X. godz 18 –ta
Wernisaż wystawy „14 autorów” w galerii „Studio” u Józefa Szajny. W wystawie bierze udział Wiesław Sokołowski oraz Andrzej Bielawski, Andrzej Bieńkowski, Czesław Pius Ciapało, Tomasz Ciecierski, Waldemar Dymerman, Marcin Lipczyński, Witold Masznicz, Eugeniusz Małkowski, Janusz Petrykowski, Lidia Serafin, Wiesław Sokołowski, Jerzy Świątkowski.
X.
Wystawa obrazów Piotra Zaborowskiego. NOWA GALERIA MALARSTWA i POEZJI IM. BENI.
XI.
Wystawa zbiorowa, : Peter Bacsy (Węgry) – rysunek, Stanisław Młodożeniec – rysunek, Andrzej Newelski – obrazy. NOWA GALERIA MALARSTWA i POEZJI IM. BENI.
6.XII. godz. 17-ta
Spotkanie w podziemiach „U Hopfera” z okazji pierwszej rocznicy istnienia „Nowej Galerii Malarstwa i Poezji im. Beni. W programie: Jerzy Juliusz Emir recytuje poemat „Spoconą różę”.
oraz koncert grupy „Ya`-soo” Dimitriosa Kurtisa (Milosa).
23.XII.
Wernisaż wystawy z okazji Międzynarodowego Dnia Kobiet. NOWA GALERIA MALARSTWA i POEZJI IM. BENI.
Rok 1975.
17.I. godz. 17-ta
Wernisaż wystawy POKOLENIE XXX. Dom Artysty Plastyka, ul. Mazowiecka , Warszawa.
11.
Gra grupa muzyczna „Ya` - soo Dimitriosa Kurtisa. Wiersze mówił: Andrzej Siedlecki.
Wiesław Sokołowski w ramach wystawy POKOLENIE XXX realizuje autorskie widowisko poetyckie pt. „Koncert na kroplę wody”. Miejsce realizacji: Dom Artysty Plastyka, Warszawa, ul. Mazowieckia 11.
W winiarni „U Hopfera” w ramach wystawy POKOLENIE XXX – WARSZAWA – SZTUKA uczestniczyły prace następujących artystów:
Adam Dąbrowski – obrazy,
Waldemar M. Gaiński – wiersze,
Leon Gruzd – rzeźba,
Krzysztof Jegliński – rysunek,
Andrzej Newelski – obrazy,
Stanisław Podstolski – wiersze,
Wiesław Sokołowski – wiersze.
28.I. godz 18-ta.
Wieczór autorski Stanisława Podstolskiego. Dom Artysty Plastyka.
Warszawa.
29.I. godz. 18-ta
Wieczór autorski Mariana Grześczaka. Dom Artysty Plastyka. Warszawa.
30.I. godz. 18-ta
Wieczór autorski Macieja Gutowskiego. Dom Artysty Plastyka. Warszawa.
31.I. godz. 18-ta.
Wieczór autorski Piotra Kuncewicza. Dom Artysty Plastyka. Warszawa.
4.II. godz. 18-ta
Wieczór autorski Mariana Pilota. Dom Artysty Plastyka. Warszawa.
5.II. godz. 18-ta
Wieczór autorski Jana Himilsbacha i Bogdana Wrocławskiego. Dom Artysty Plastyka. Warszawa.
6.II. godz. 18-ta
Wieczór autorski Jerzego Juliusza Emira. Dom Artysty Plastyka. Warszawa.
7 .II. godz. 18-ta
Wieczór autorski Stefana Gierowskiego. Dom Artysty Plastyka. Warszawa.
11.II. godz. 18-ta
wieczór autorski Mariana Bogusza i Wiesława Sokołowskiego. Dom Artysty Plastyka. Warszawa.
III – VI.
Wystawa zbiorowa w NOWEJ GALERII MALARSTWA I POEZJI „U HOPFERA”. Udział biorą: Daria Jeśmanowicz – rysunek, Sławek Jeśmanowicz – rysunek, Grażyna Chwilczyńska – wiersze.
31.V – 2 VI.
Zjazd w Rawce sympatyków „ZA”. W programie – między innymi – akcja w plenerze Zbigniewa Kaczkowskiego.
19.XI. godz. 12-ta
Wernisaż z okazji II ROCZNICY ISTNIENIA GALERII IM. BENI udział wzięli: Jacek Błachowicz – obrazy, Paweł Bukowski – obrazy, Stanisław Choiński – wiersze, Krzysztof Jegliński – obrazy, Stanisław Młodożeniec – obrazy, Andrzej Newelski – obrazy, Piotr Palczewski – wiersze, Janusz Rakowski – wiersz, Jaga Słowikowska – wiersze, Wiesław Sokołowski „Sokół” – wariacje myśli w drzewie, Jacek Stelęgowski - obrazy.
1974/1975.
XII – I.
W wystawie z okazji Międzynarodowego Dnia Kobiet udział wzięli: Barbara Kwiatkowska – wiersze, Maja Kwiatowska – obrazy, Elżbieta Makowska – rysunek, Elżbieta Sadowska – wiersze, Hanna Sławińska – rysunek, Jaga Słowikowska – wiersze, obrazy, Krystyna Szefler – rysunek. NOWA GALERIA MALARSTWA i POEZJI IM. BENI.
1976.
13.I. godz. 12-ta
Wernisaż wystawy poezji Wiesława Sokołowskiego pt. „Rozarium
Sokoła” w parku Skaryszewskim w Warszawie.
I – III.
Wystawa poezji Wiesława Sokołowskiego „Rozarium Sokoła” w parku Skaryszewskim w Warszawie.
I. - III. godz. 12-ta.
Wernisaż wystawy fotografii Macieja Kłosia „Dokumentacja Rozarium Sokoła” w NOWEJ GALERII MALARSTWA i POEZJI IM. BENI. winiarni „U Hopfera”.
„U HOPFRA”
winiarnia na Krakowskim Przedmieściu
w Warszawie.
(lata siedemdziesiąte ubiegłego wieku)
„Starego Hopfera” pamiętam już z ostatnich lat, byłem tam raczej przypadkowo – w sumie może kilkanaście razy. Zastawiałem się zawsze co łączy tych ludzi, ów mimo wszystko zamknięty krąg bywalców, tak bardzo różny wiekiem, zawodem, miejscem w społeczeństwie. Co powoduje, że powstaje tu między nimi jakaś szczególna więź, że wyrabia się odrębny, inny od codziennego „obyczaj hopferowy”, obowiązujący w zasadzie sposób zachowania, reakcji, zwrotów, że tworzy się pewna, nieskodyfikowana hierarchia, nie mająca nic wspólnego z hierarchią tych samych ludzi poza „Hopferem”. Że obyczaj ten wreszcie nie ma nic, albo niewiele wspólnego z obyczajem pijackim.
Łączyła bywalców samotność, trudność znalezienia miejsca własnego w życiu wielkiego miasta i wśród amorficznych pomiędzy ludźmi stosunków. „Hopfer” był azylem, miejscem, gdzie wszystko, co jest regułą „na zewnątrz” traciło swoje prawa i ulegało czasowemu zawieszeniu. Tu, gdy się chciało, można było powiedzieć rzeczy, których w normalnym życiu się nie mówiło „tak sobie” i można było milczeć, gdy chciało się milczeć tak sobie. Był więc azylem dla osobowości i jakby powiedzieli strukturaliści, spełniał funkcję miejsca i czasu „sacrum”.
„Nowy Hopfer” tylko w części przejął tamten klimat, przenieśli go starzy bywalcy, ale już atmosfery nie dało się utrzymać. Pozostały jej ślady. Wystarczyły, by ciągle jeszcze istniało artystyczne środowisko, którego brak tak boleśnie daje się odczuć – poza właśnie tym mikrośrodowiskiem – w Warszawie.
Do „obyczaju hopferowego” zaczął coraz silniej dołączać się obyczaj pijacki. „Sacrum” powracało do „profanum”. Ale pozostała potrzeba. I tu zajęto się bardziej sztuką niż tam. To jest „Nowegp Hopfera” zdobyczą rzeczywistą. Ale chyba uboczną. Gdy zaproponowano mi ten tekst, zrozumiałem, że przyszedł już czas na „spisywanie” legendy, a więc czas, gdy tamten klimat i tamte wydarzenia stały się już historią.